Zdecydowanie tęsknię za latem i za dobrodziejstwami przydomowego warzywnika 🙂
Zjadłabym zielony groszek prosto z krzaczka, jednak niestety muszę się obejść smakiem i zaczekać dobrych kilka miesięcy. Tak dla osłody przygotowuję własnie ręcznie robione mydełka w formie kochanego groszku 🙂
Mydełka na bazie glicerynowej – moje pierwsze próby.
w kolejce czekają mydełka lawendowe 🙂